1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (5 votes, average: 5,00 out of 5)
Loading...
3
0

Zbieranie i jedzenie ptaszników w Kambodży – pajęczy dziennik Adama Smith’a

Zbieranie i jedzenie ptaszników w Kambodży – pajęczy dziennik A. Smith’a
Pajęczy dziennik Andrew Smith’a
www.lovetarantulas.com

Wpis: 1. Maja 2012
Zbieranie i jedzenie pająków w Kambodży

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy po dotarciu do Phnom Penh, było przeczesanie dzielnicy czerwonych latarni w poszukiwaniu jednego z niewielu handlarzy ulicznych w mieście oferujących smażone w głębokim tłuszczu ptaszniki.

Niestety starsza Pani była nieobecna tego wieczoru, więc musieliśmy się zaspokoić fotografowaniem talerza zielonych smażonych owadów wodnych. Nie do końca o to nam chodziło, lecz pozostali handlarze zapewnili nas, że kobieta z pająkami wróci następnego dnia. Zmęczeni po długim locie, uraczyliśmy się zimnym piwem i dołączyliśmy do tłumów Kambodżan, którzy, jak co wieczór przemierzają nabrzeże Sisowath.

Następnego dnia, ku naszemu zdziwieniu, znaleźliśmy ją rozkładającą swój towar popołudniu i szybko stało się oczywiste, że prowadzi większą operację niż dziewczęta, które widzieliśmy poprzedniego wieczora, sprzedające smakołyki z koszyka noszonego na głowie. Nasza Pani miała wózek, frytkownice i sporą plastikową miskę wypełnioną usmażonymi ptasznikami, posypanymi chilli i czosnkiem.

Ogarnęła nas pokusa na przekąskę przed lunchem, ale jako, że mieliśmy zaraz ruszać w drogę w poszukiwaniu pająków, zostałem spoliczkowany przez zdrowy rozsądek. Pomyślałem, że jeśli się skusimy wysoce prawdopodobne jest, iż wraz z moją ekipą spędzimy następny dzień ze spodniami wokół kostek zmagając się z rozszalałym rozwolnieniem. Nasz kierowca i mechanik, Ben Wee, zaproponował nam restaurację Romdeng – zapewniał, że prawdopodobieństwo łez jest tu znikome. UWAGA: jeśli zdecydujecie się kupować od sprzedawcy ulicznego należy zachować ostrożność, szybko połapaliśmy się, że górna warstwa miski pająków często jest świeża, natomiast dolne warstwy zazwyczaj stanowią odsmażony, stary towar.

Po uzyskaniu pozwolenia na sfotografowanie jej towaru i wciśnięciu kilku dolarów w rękę za informacje na temat pochodzenia i ceny jej zaopatrzenia oraz historii handlu pająkami w stolicy, ruszyliśmy w stronę Romdeng.

Jest to obiekt, który okazał się być nie tylko doskonałą restauracją, lecz również posiadającą chwalebną politykę szkolenia byłych dzieci ulicy w zakresie cateringu, z których jeden, Kang Savgeuth, stał się autorytetem w dziedzinie „A’Ping” (dania z pająków – przyp. tłum.). Poinformował nas, że kambodżańska nazwa zwyczajowa dla pająków ptaszników w tym rejonie to „Buffalo Spider”. Nazwa ta jest również używana w Skuon/Skun, jednym z głównych ośrodków handlowych, do opisywania czarnych gatunków Haplopelma sp., które kiedyś były pospolite w tym regionie. Niestety już nie są!

Na stronie lovetarantulas.com znajdziecie krótki klip video, który nakręcił Guy Tansley w restauracji, pokazujący naszą ekipę chrupiącą pająki i deliberującą o smaku trzech pająków, które kupiliśmy za 4 dolary amerykańskie.

Guy Tansley i Paul Carpenter podziwiający smakowicie urządzony talerz obiadowy

 

Na szczęście nie smakowały jak kurczak. Raczej jak olej orzechowy, w którym były smażone. Wyjątkowy był sos z pieprzem kampot i limonką, dołączony do pająków.

W 50 minutowym wykładzie „Collecting & Eating Tarantula Spiders in Cambodia”, który możecie ściągnąć z mojej strony za symboliczną sumę dwóch funtów brytyjskich, zgłębiamy temat handlu, zbierania pająków i stu dolarowe pytanie – jak długo może się utrzymać rynek dań z pająków? W poszukiwaniu odpowiedzi przepytaliśmy sporą liczbę ludzi, działających na wszystkich szczeblach handlu – od hurtowników, którzy zbierają pająki, po detalistów, którzy handlują nimi na ulicy.

Poszukiwałem również odpowiedzi na powszechne w Internecie błędne twierdzenie, że zwyczaj jedzenia pająków powstał wraz z Czerwonymi Khmerami (przejęli władzę w Kambodży w 1975 roku – przyp. tłum.). Często można natknąć się na informację, że głodujący mieszkańcy miast, wysiedleni ze swoich domów by pracować przy rozległych projektach irygacyjnych Pol Pot’a, byli zmuszeni do jedzenia robactwa by przetrwać. Jednak posiadam czarno białe zdjęcia ptaszników na restauracyjnych stołach zrobione we wczesnych latach 60., które raczej podważają tę część miejskiego folkloru. Posiadam również wcześniejsze informacje z niepublikowanego manuskryptu brytyjskiego arachnologa William’a Bristowe’a, który podróżował na Daleki Wschód w latach 30., gdzie opisuje jadalne pająki ptaszniki.

Szybko stało się oczywiste, że jeśli chcemy dowiedzieć się więcej, będziemy musieli wybrać się do Skuon – małego, zakurzonego miasteczka na północ od Phnom Penh, które ze względu na położenie geograficzne jest kluczowym postojem na toaletę/odświeżenie się dla komercyjnego ruchu drogowego zmierzającego do wielkiej atrakcji turystycznej, Angkor Wat.

Miasteczko jest nazywane Spiderville – napotkałem wiele niepotwierdzonych informacji i anegdot, że zbieranie i sprzedaż pająków na dużą skalę, rozpoczęto właśnie tutaj. Skuon wkrótce zaczęło zaopatrywać wiele restauracji w stolicy. Udało mi się uzyskać dowody wskazujące, że rynek istniał w latach 30., lecz nie zdołałem odnaleźć wcześniejszych doniesień. Jednak nie chce mi się wierzyć, że jedzenie pająków, pośród lokalnej mniejszości, nie miało miejsca wcześniej. Interesujące byłoby odkrycie czy pająki, jako pożywienie zostały pierwszy raz odkryte przez chińskich kupców działających poza Syjamem/Tajlandią, czy była to powszechna historyczna praktyka wśród rodowitych Kambodżan tego regionu. Widać wyraźnie, że entuzjastyczne pożywianie się pająkami w Kambodży jest najbardziej powszechne na prowincjach usytuowanych między stolicą a tajską granicą. Nie jest to tak popularne gdzie indziej, pomijając oczywiście przypadkowych handlarzy ulicznych skupiających się na sprzedawaniu arachnologicznych przekąsek zagranicznym turystom. Nie można też zakładać, że tymi turystami są tylko biali ludzie z zachodu, jak zwykło się twierdzić w Internecie. Zdecydowanie największy popyt na pająki jest zasługą przewodników azjatyckich wycieczek zmierzających do świątyń Angkor Wat. Większość Kambodżan poza prowincjami Kampong Thom i Preah Vihear preferuje smażone insekty, niż pająki. Wielkie świerszcze, popularne na rynku żywnościowym, są obecnie hodowane w niewoli w Kambodży.

Po przybyciu do Skuon zaczęliśmy przepytywać pajęczych handlarzy i zbierać dane o cenach oraz źródłach – informacje te znajdziecie w wykładzie. Przyjrzeliśmy się również żywym pająkom, które są przetrzymywane w wiadrach z suchymi liśćmi i sfotografowaliśmy wyszarpane pazury jadowe – dzięki temu pająki nie kąsają kupców oraz siebie nawzajem przebywając w wiadrach. Usunięcie pazurów pozwala trzymać je razem w wielkich ilościach, w oczekiwaniu na swój los w frytkownicy.

Tłumaczył: Mateusz Krueger Pakuła

Article has been written with permission of Andrew Smith from Tarantula spiders online resource by andrew smith, visit lovetarantulas.com for tarantula spider information. We have a comprehensive archive on how to keep tarantulas, plus regular news journals, and tarantula spider downloads
All photos are copywrighted to Tarantula spiders online resource by andrew smith, visit lovetarantulas.com for tarantula spider information. We have a comprehensive archive on how to keep tarantulas, plus regular news journals, and tarantula spider downloads

Tekst pochodzi z arachnea.org. Więcej informacji w stopce.

Liczba wyświetleń: 3

Post Comment

Wykryto AdBlock! Wyłącz AdBlock, aby kontynuować korzystanie ze strony. Prawy górny róg przeglądarki.