1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (5 votes, average: 5,00 out of 5)
Loading...
1
0

Włochaty temat

Włochaty temat

Ronald N. Baxter

Luty 2011, BTS 26 (2)

Na zakończenie wspaniałego kursu „Arachnophobia”, który odbył się w londyńskim zoo, uczestnicy, którzy pomyślnie ukończyli kurs otrzymują certyfikat. Jednak, aby go uzyskać trzeba spełnić jeszcze jedno zadanie – potrzymać ptasznika.

Bardzo zdenerwowana młoda kobieta wyciągnęła obie ręce przed siebie, a ekspert zapewnił ją, że pająk, którego będzie trzymać (bardzo potulna samica Brachypelma smithi) – nie ukąsi jej. Doświadczony ekspert powoli zaczął opuszczać ptasznika na nadstawione dłonie kobiety cały czas zapewniając ją, że pająk nie będzie kąsać i jednocześnie prosząc kobietę, aby nie upuściła ptasznika. Następnie zwierzę bardzo delikatnie zostało umieszczone w dłoniach kobiety.

Kobietę trzymającą ptasznika uwieczniono zdjęciem z Polaroidu, po czym zabrano od niej stworzenie, a dzielna uczestniczka otrzymała certyfikat zaświadczający o wyleczonej arachnofobii.

Konkretny osobnik wykorzystany w kursie to oczywiście bardzo łagodna i zaufana samica. Jednakże nie wszystkie ptaszniki są takie potulne, a tak po prawdzie daleko im do tego. Czy uczestnicy kursu są tego świadomi – nie wiem. Aczkolwiek jeżeli ktoś odchodzi z przekonaniem o całkowitym wyleczeniu arachnofobii i jest na tyle odważny, aby trzymać jakiegokolwiek pająka bez powzięcia żadnych środków ostrożności, jest zbyt pewny siebie, żeby nie powiedzieć czegoś więcej.

Włoski parzące typu II u B. smithi. Końcówki dystalne ukazują haczyki wbijające się w skórę.
© Microscopix

Mimo tego, iż wszystkie B. smithi wyglądają bardzo podobnie, to ich charaktery potrafią różnić się diametralnie. Niektóre samice są bardzo łagodne i z powodzeniem można brać je na ręce, podczas gdy z pozostałymi jest zupełnie odwrotnie – są nerwowe i poruszają się bardzo szybko, co może zafundować sporo stresu osobie zamierzającej wziąć ptasznika na rękę. Mimo wszystko niewiele ptaszników kąsa, mając wybór zazwyczaj preferują ucieczkę. Samce ptaszników nigdy nie biorą udziału w kursie, ponieważ ciężko nad nimi zapanować.

Jakieś 30 lat temu nadzorca insektarium londyńskiego zoo opowiedział mi o przypadku młodego opiekuna, który podniósł Brachypelmę smithi. Ptasznik wbiegł po jego ręce i zadrapał go kłami jadowymi w okolicach karku, co skończyło się krwawieniem. Choć młody człowiek nie został ukąszony, był w tak wielkim szoku, że potrzebował pobytu w szpitalu.

Kursanci muszą być świadomi możliwości pająków oraz nie mogą im wierzyć – większość z nich, szczególnie spotkanych w dziczy, wcale nie jest przyjazna. Nie chodzi jednak wyłącznie o możliwość ukąszenia, ale także o fragment grzbietowej części odwłoka porośnięty krótkimi włoskami, które mogą spowodować niemałe podrażnienie.

Zaniepokojone ptaszniki, czy to podczas brania na ręce, czy też przez gwałtowniejszy ruch powietrza w ich pobliżu, mogą przy pomocy ostatniej pary odnóży wyczesać tysiące drobnych włosków parzących z odwłoka, z których każdy ma około 1,1 mm długości. Ponadto, w naturze ptaszniki wyczesują włoski parzące, aby odstraszyć różne małe ssaki od ich kryjówek.

Włoski parzące pozostają w terrarium pająka aż do wymiany podłoża. Mogą one przyczepić się do palców, a w konsekwencji zostać przeniesione na twarz czy szyję. Do poważnego podrażnienia dochodzi kiedy dostaną się do oczu. Włoski te są końcówkami dystalnymi oderwanymi od włosków parzących, których początkowa część pozostaje wrośnięta w odwłok ptasznika. Końcówki dystalne zakończone są haczykowato i bardzo łatwo przenikają przez skórę, a w szczególności przez oczy.

Opisano przypadek młodej kobiety (Hered et al. 1988), która dotknęła swojego ptasznika (B. smithi) i piasku w jego terrarium. W niewielkim odstępie czasu jej oczy zostały podrażnione. Kobieta pojawiła się w University Cincinnati Emergency Department, gdzie odkryto obecność pojedynczego włoska w jej oku. Po kilku badaniach, kłopotliwy włosek został usunięty przy pomocy jubilerskich kleszczy.

Dalsze badania wykazały obecność jeszcze trzech włoskopodobnych ciał obcych zakorzenionych w powiece. Pacjentka wymagała dziewięciomiesięcznej hospitalizacji zanim całkowicie ją wyleczono.

Włoski parzące typu II u B. smithi. Cały włos; długość całkowita 0,2 mm.
© Microscopix

Włoski parzące typu II u B. smithi. Końcówka pojedynczego włoska.
© Microscopix

Inny opisany przypadek (Cook et al. 1973) dotyczył 36-letniego arachnologa, który cierpiał na ciągłe podrażnienie rąk i ramion po 30-minutowym kontakcie z ptasznikami. Podrażnienie trwało od jednej do dwóch godzin i dopiero wtedy ustępowało. Na przestrzeni tygodni podrażnienie często powracało.

W prasie medycznej opublikowane zostały liczne raporty podobne do powyższych. Większość z nich dotyczy cienkich i ostrych włosków parzących, które stanowią nieodłączny element pajęczych terrariów. Aby uniknąć podrażnienia, bardzo ważna jest ostrożność podczas kontaktu z ptasznikami. Nie należy brać ich na ręce, ani też popychać aby nakłonić je do ruchu, jeżeli nie ma takiej potrzeby. Aby uniknąć poważnych problemów, należy zostawić je w spokoju.

Moje zainteresowanie ptasznikami zaczęło się na początku lat siedemdziesiątych, kiedy to nabyłem B. smithi w celach fotograficznych. Zajmowałem się tym przez 35 lat aż do roku 2000, kiedy to przeszedłem na emeryturę. Przez ten czas wyhodowałem nie tylko tysiące B. smithi, ale także wiele innych ptaszników i sfotografowałem ponad sto gatunków. Fotografia pociągnęła za sobą aranżację dekoracji oraz nakłanianie podmiotu do pozostania w miejscu na kilka minut, zanim końcowe przygotowania zostały zakończone przed rozpoczęciem sesji zdjęciowej.

Podczas fotografowania zdarzały się liczne przypadki utraty włosków. Zawsze robiłem zdjęcia okazom, które były w doskonałej kondycji. Pewnego razu przygotowałem niedawno wyliniałą samicę Nhandu carapoensis do sesji zdjęciowej. Miałem specjalne miejsce gdzie umieszczałem ptaszniki tylko na chwilę, do momentu skupienia obiektywu. Jednak tym razem ptasznik był niespokojny i błyskawicznie wyczesał dużą ilość włosków parzących. Wyczesane włoski unosiły się ponad pająkiem, podczas gdy potarte włoski zbierały się w postaci drobnego meszku na jego odwłoku.

Kiedy po niecałych dwóch minutach ptasznik się uspokoił, jego odwłok był łysy, a pająk pod kątem fotografii kompletnie bezwartościowy przez kolejny rok. Pokój był pełen włosków unoszących się w powietrzu. Nie pozostało nic innego jak umieścić ptasznika z powrotem w terrarium.

Cierpiałem wtedy strasznie. Moja szyja płonęła i poczerwieniała, starałem się nie oddychać, ale kilka włosków musiało dostać się do nosa i po chwili moja twarz również zaczęła płonąć. Błyskawicznie się umyłem, lecz mimo to swędzenie i wrażenie palenia trwało ponad godzinę. Szczęśliwie żaden włos nie dostał się do moich oczu.

Inne rodzaje, które ciężko sfotografować bez wyczesania przez nie włosków, to między innymi Lasiodora, Theraphosa, Grammostola, Acanthoscurria i Phormictopus. Tak naprawdę to większość naziemnych ptaszników zamieszkujących Amerykę Środkową i Południową wyczesuje włoski parzące.

Przez te wszystkie lata kiedy zajmowałem się ptasznikami, stoczyłem prawdziwą walkę ze swędzeniem. Głównie na mojej szyi, rękach i twarzy. Później miewałem ataki kichania połączone z katarem – objawy zbliżone do zwykłego przeziębienia. Ataki trwały od kilku minut do nawet godziny, po czym ustępowały tak szybko, jak się pojawiły.

Obecnie już od ośmiu lat nie zajmuję się ptasznikami, jednakże wciąż miewam napady objawów towarzyszących przeziębieniu. Czasem korzystam z pomocy leku antyhistaminowego do nosa w aerozolu, a czasem zwyczajnie czekam aż same ustąpią.

Bądź bardzo ostrożny podczas brania ptasznika na ręce i nie rób niczego głupiego, nie trzymaj pająka blisko głowy, a przede wszystkim nie postępuj jak prezenter Channel 5, który kręcąc film o ptasznikach w Gujanie położył się na ziemi i pozwolił samcowi T. blondi chodzić po swojej twarzy. To niedorzeczne!

Ale przecież nie byłbyś na tyle nieodpowiedzialny, bo jesteś członkiem BTS!

Bibliografia:
Hered, R. W., Spaulding, A. G., Sanitato, J. J., Wander, A. H. 1988. Ophthalmia nodosa caused by tarantula hairs. Ophthalmology, 95: 166–169.
Cooke, J. A. L., Miller, F. H., et al. 1973. Urticaria caused by tarantula hairs. The American Journal of Tropical Medicine and Hygiene, 22 (1): 130–133.

Article has been written with permission from The British Tarantula Society.
All photos are copyrighted to The British Tarantula Society.

Tłumaczenie: Neph

Tekst pochodzi z arachnea.org. Więcej informacji w stopce.

Liczba wyświetleń: 1

Post Comment

Wykryto AdBlock! Wyłącz AdBlock, aby kontynuować korzystanie ze strony. Prawy górny róg przeglądarki.